Czy joga jest tylko dla spokojnych osób?

Często spotykam się z opinią, że joga jest dla osób spokojnych. Czy to prawda, że żywiołowe dusze nie odnajdą się w praktyce asan? Daleka jestem od opinii, że joga musi pasować każdemu. Wydaje mi się jednak, że jeżeli czujecie do niej ogromną niechęć, być może dotyka sfery nad którą warto popracować.

Zacznijmy od tego, że istnieją różne rodzaje jogi. Są zajęcia, na których pozostaje się długo w poszczególnych pozycjach. Na jodze wg metody Iyengara wykorzystuje się dużo pomocy, a nauczyciel daje dużo bardzo precyzyjnych wskazówek. Być może traficie na lekcje Sivanandy, gdzie również nie ma dynamiki, duża waga przywiązywana jest do ćwiczeń oddechowych i medytacji.  Z drugiej strony są jeszcze energiczne style – ashtanga i vinyasa. Tutaj płynnie przechodzi się między asanami, zostając w nich na około pięć oddechów. Liczy się flow, zjednoczenie ruchu z oddechem, łatwiejsze wejście w stan medytacji. Nie ma prostej zależności, między temperamentem, a ulubionym rodzajem jogi.

IMG_0567

Celem jogi, niezależnie od stylu, jest opanowanie umysłu. Z dyscypliną wykonujemy serię asan, koncentrujemy się na oddechu, nie po to, żeby zrobić szpagat albo stanie na rękach. Oczywiście można mieć i taką motywację, ale joga to nie trening, który zrobi z nas w pół roku akrobatę. Na pewno fizyczne efekty praktyki bywają czasem zdumiewające. I fajnie. Jednak sedno całej plątaniny ciała leży gdzieś indziej.

Często na co dzień funkcjonujemy w trybie ciągłego nakręcenia. Mózg pracuje na najwyższych obrotach. Praca i projekty. Być może dzieci, które ciągle potrzebują uwagi. Tylu znajomych, z którymi nie chcemy zerwać kontaktu. Imprezy, wydarzenia. Ekscytujące hobby. Jeśli wakacje, to takie, gdzie można dużo zwiedzić. Ciągle coś robić, myśleć, przeżywać. Dzisiejszy świat daje nam tyle możliwości. Do tego cały czas możemy być na bieżąco za pomocą laptopa lub smartfona. Powiadomienia wyskakują w liczbie kilkanaście. Lajki, komentarze. Przeczytaj artykuł, odpisz na trzy maile, zrób zdjęcie kawy i wrzuć na Insta. Wydaje nam się, że odpoczywamy. Bo byliśmy na imprezie, muzyka zagłuszyła wszystkie myśli. Bo obejrzeliśmy 7 odcinków ulubionego serialu. Bo zwiedziliśmy galerię i wydaliśmy z siebie jeden okrzyk zachwytu, trzy niezrozumienia i jeden zażenowania. Poza tym dbamy o siebie. Lista zdrowych zakupów zrobiona, trening wykonany, oto dowód – plama potu i wyplute płuco na podłodze, train or die, bitch. Wiemy też, że najlepiej odpoczywa się wśród estetycznych przedmiotów, trzeba więc wykonać lampki DIY i poukładać książki kolorami. Tylko zasnąć ciężko, bo przed oczami plany dnia się przesuwają, obliczenia przysiadów następują i przypomina się niedomyty talerz, niedorzeczny i niechciany.

Chwileczkę.

A pamiętacie wakacje po 3 klasie? Można było snuć się po podwórku, grać w planszówki w bibliotece, czytać książki bez opamiętania. Marzyć. Bez planów, założeń, rozliczeń. Jak się grało w dwa ognie, to była walka, ostre spojrzenia i kłótnie o zasady.  Później dzika radość z wygranej albo łzy rozczarowania. Po wszystkim, przez godzinę można było rysować bezsensowne rysunki kredą po asfalcie, nucąc coś pod nosem.

Dzisiaj dorośli ludzie kupują sobie kolorowanki dla dorosłych ludzi, żeby powtórzyć ten stan zawieszenia w chwili obecnej.

IMG_0579

Mamy różne temperamenty. Część z nas kocha siedzieć w domu, czytać książki i na myśl o głośnym klubie fitness robi im się słabo. Część z nas uwielbia działać, przebywać w dużej grupie ludzi, szaleć na zumbie. Czy joga jest zatem uniwersalna? Moim zdaniem tak. Kilka lat temu, jako fanka tańca, myślałam, że nigdy nie przekonam się do asan.  Że to nuda. Najzwyklejsza w świecie NUDA. Spróbowałam jednak jogi dynamicznej i zostałam na macie do dziś. W międzyczasie odkryłam nad iloma strefami można pracować w trakcie praktyki. Zyskałam o wiele większą świadomość ciała, umiem wykonywać dużo subtelniejsze ruchy niż na początku. Nauczyłam się powoli i głęboko oddychać oraz wykorzystywać ten oddech na co dzień. Dowiedziałam się jak obserwować swoje myśli i odkryłam, że nie muszę angażować się w każdy pomysł i emocję, które do mnie przychodzą. Mogę się wkurzyć, dotknąć wkurzenia i za chwilę je wypuścić. To ja decyduję co się wydarzy w moim umyśle. Oczywiście dużo pracy jeszcze przede mną, bo joga to długa droga, ale okazało się, że rozciągając nogi, robiąc pompki i siedząc w siadzie skrzyżnym ( jeżeli spojrzeć na to z zewnątrz) nauczyłam się radzić sobie ze stresem i różnymi szalonymi emocjami, które nie raz mną targały. Teraz nie poddaję się łatwo euforii ani czarnym myślom. Oszczędzam energię.

Praktyka jogi wraz z relaksacją, która pojawia się na koniec zajęć pomagają nam świadomie kontrolować bodźce płynące z zewnątrz. Stąd już tylko jeden krok do koncentracji i medytacji. Zatrzymania się i przepracowania wewnętrznych konfliktów. Wszystko po to, żeby lepiej panować nad swoim umysłem i emocjami. A to przydaje się wszystkim. Nie ma nic złego w miłości do intensywnego życia. Warto po prostu posiadać umiejętność wyciszenia. Przegrzać system jest łatwo, naprawić go – dużo trudniej.

IMG_0570-002

                                                                                                                 * * *

PS. Pozostając w klimacie notki, zapraszam wszystkich – spokojnych i niespokojnych, ogarniętych i nieogarniętych, rozciągniętych i nierozciągniętych na weekend z jogą w stylu Vinyasa, 21-23 sierpnia na Mazurach. Będzie wszystko czego trzeba, żeby wypocząć. Piękna okolica, dobre, zdrowe jedzenie, zróżnicowane sesje. Wszystkie szczegóły TUTAJ.

 

 

8 thoughts on “Czy joga jest tylko dla spokojnych osób?”

  1. uwielbiam jogę, choć jeszcze nie jestem na tyle rozciągnięta by pozwolić sobie na wszystkie asany. Na razie ćwiczę i ćwiczę, aż keidyś będę dumna z tego, co potrafię ;)

  2. Bardzo lubię jogę, ale nie umiem wytrwać w chodzeniu na zajęcia. Mogłabyś polecić mi np. jakiś kanał na youtubie, z którym można ćwiczyć i z którym nie zrobię sobie krzywdy?

  3. Uwielbiam jogę. Bardzo przydatne są zajęcia z dobrze wykwalifikowanym instruktorem. Wiele spraw się wyjaśnia. Książka nie przedstawi wszystkiego, film być może też no i na pewno nie skoryguje ;)

    Bardzo ciekawy blog. Chętnie będę tu częściej zaglądać.
    Pozdrawiam serdecznie!
    Namaste ;)

  4. Katarzyna Pawicka-Jóźwiak

    Przez moment zastanawiałam się, co napisałam w komentarzu – a później doczytałam, że to nie do końca moje nazwisko :P

Skomentuj Agata Ucińska Cancel Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *