Podróż do Indii – flashback

Niedawno wywołałam zdjęcia, które robiłam aparatem analogowym w Indiach. Fotograf ze mnie żaden, ale czasem lubię pobawić się moją starą lustrzanką. Konieczność ustawienia wszystkiego manualnie i piękny trzask migawki – jest klimat. Przy okazji zadumałam się nad tamtą podróżą. Powiem teraz coś mało popularnego, ale podróżowanie nie jest moją pasją. Nie marzę o dżungli amazońskiej, pustyni, niemieckich katedrach i biegunie północnym. Nie lubię się przemieszczać. Jestem spokojnym człowiekiem, który uwielbia czytać książki i swój rytm treningowy. Nie oznacza to, że w ogóle nie lubię wyjeżdżać. Po prostu podróżuję rzadko i najczęściej wracam do miejsc, które pokochałam. Uwielbiam siedzieć w lesie nad jeziorem. Uwielbiam Paryż. Byłam tam kilka razy i zamiast zaliczać wszystkie zabytki odwiedzałam szkołę tańca, poznawałam ludzi, błądziłam po małych uliczkach, kupowałam stare książki, niespiesznie piłam kawę albo robiłam piknik pod wieżą Eiffla. Gdyby ktoś rzucił hasło Berlin, Londyn, Barcelona (w których nigdy nie byłam), Paryż – znowu wybrałabym Paryż.

56310010Od dzieciaka marzyłam o Indiach. Bardzo się cieszę, że mogłam tam pojechać i uczyć się jogi. Indie albo pokochasz albo znienawidzisz.  Czasem się zastanawiam czemu mnie, osobę która lubi ułożone życie i rytm, tam ciągnie. Bo wiecie, Indie to hardkor podróżniczy. Atakują milionem bodźców i są całkowicie nieprzewidywalne. Czasem piękne i majestatyczne, czasem przerażająco biedne i brudne. Ale to właśnie te kontrasty sprawiają, że można zmierzyć się z wieloma aspektami życia. Jest czas na adrenalinę, ale też na spokój i medytację. Miasta pędzą, ale na wsiach ludzie żyją zgodnie z pradawnym rytmem. Można zarówno docenić wygodne życie w Europie, jak i zauważyć, że szczęście nie jest zależne od zasobności portfela. Indie to wrząca mieszanka  różnych kultur, nierówności, tradycji i nowoczesności.

56300033

Czym jest joga w Indiach? Na pewno nie konkretnym stylem. Nie ma większego znaczenia czy jesteś Iyengarowcem i potrzebujesz do praktyki drabinek i krzeseł, czy medytujesz na kawałku tkaniny w górach. Wielu nauczycieli uczy  po prostu hatha-jogi – fizycznej praktyki asan. Ale na tym się nie kończy, więcej tu ludzi zainteresowanych filozofią. Joginów, którzy praktykują jogę, ale asany znają może trzy. Bo ścieżek pracy nad umysłem jest kilka. Po ulicach snują się sadhu, którzy podróżują i medytują, należy ich wesprzeć groszem i pokarmem. Cieszą się dużym szacunkiem. Praktyka wydaje się tu być czymś zupełnie naturalnym. Ale z drugiej strony joga to też znienawidzony motyw wfu w szkole i przede wszystkim ogromny biznes. Tak, tak, sporo ludzi dochodzi do wniosku, że skoro zafascynowani tradycyjną wiedzą ludzie z zachodu przyjeżdżają gotowi płacić w euro za kursy, to czemu nie, oni nauczą nas siedzieć w lotosie ( przecież robią to od dziecka), trochę pokrzyczą, że noga krzywo i nauczą śpiewać parę mantr. A naiwnych hipisów łykających wszystko bezkrytycznie nie brakuje.

Ja na szczęście trafiłam na świetną szkołę, której zresztą współzałożycielką jest dziewczyna z Polski ( więcej o szkole dowiecie się z ich strony: Trimurti Yoga). Wiedza indyjskich nauczycieli z zachodnimi doświadczeniami i podejściem Karo stanowią bardzo wartościowe połączenie.

I cóż mam nadzieję, że uda mi się do tych Indii wrócić. Były góry, czas na ocean i Goa. W skarbonce indyjskiej na razie piątak, ale bez pośpiechu. Kiedyś  znowu na chwilę przemieszczę się ze swojego spokojnego stacjonarnego życia w ten organiczny, szalony wir.

56290022

56300032

56290006

56310016

Więcej o mojej podróży do Indii i kursie jogi przeczytacie tutaj:

O czym marzyliście, gdy byliście dziećmi?

Joga w Indiach – dotarłam na miejsce

Czego nauczyłam się w Indiach

Yoga Teacher Traiing Course – joginką się stając

Co się wydarzyło w mojej głowie po powrocie z Indii

Jak zostać włóczykijem w 2 dni

Migawki z Indii – uważaj kto zaprasza cię do gry w szachy

 

9 thoughts on “Podróż do Indii – flashback”

  1. Chciałabym też kiedyś odwiedzić Indie, zazdroszczę tak interesującego doświadczenia. Może kiedyś, gdy będę już sama na siebie zarabiać :)

  2. Agata, muuuuuszę to napisać.
    Czytam twojego bloga, ale żadna chyba blogerka(i nieblogerka) nie była mi tak bliska. Podejście do jogi, życia, czasem ironicznie szorstkie, co bywa maską. Tuwim, książki, rytm treningowy, mam wrażenie, że umiarkowany introwertyzm.
    I teraz to, że niekoniecznie lubisz podróżować, aa, przecież wszyscy kochają podróżować :) A mnie to czasem stresuje, czasem nudzi, tęsknie za psem, dobrze wspominam wyjazdy, ale nie szukam szaleńczo kolejnych okazji :)
    Uwielbiam cię czytać, bo ta bliskość mnie inspiruje.
    Zbieram się do napisania maila z kilkoma pytaniami, ale brak mi jeszcze odwagi.
    Pozdrawiaaaam.

    1. Ada, wzruszyłaś mnie bardzo tym komentarzem, serio :) „Umiarkowany introwertyzm” – ładnie to ujęłaś. Napisz maila koniecznie, uwielbiam poznawać bratnie dusze. PS. Oprócz Tuwima – Różewicz i Mister D. ;) Ale Skamandryci mają specjalne miejsce w moim sercu.

  3. Zamieszczone fotografie są niesamowite!

    Indie nigdy nie były moich wielkim podróżniczym marzeniem, są miejsce na których o wiele bardziej mi zależy. I również tak jak Ty lubię spokojnie spędzać czas, ale dla równowagi lubię się powłóczyć po obcych miejscach. To się wcale nie wyklucza :)

  4. Wierz m i gdy pojedziesz do Barcelony będziesz chciała tam wracać! ;-)

    Ja przynajmniej bardzo chętnie. Choć może faktycznie teraz kolej na Paryż (wiosną)? ;-)

  5. Piękne zdjęcia. Fotografie analogowe mają w sobie coś magicznego i nawet najlepsze flitry z Photoshopa tego nie potrafią oddać. :)

    Pozdrawiam ciepło!

Skomentuj Agata Ucińska Cancel Reply

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *