Joga za 5 minut!

Być może kojarzycie osoby, które przed zajęciami jogi zamiast rzucać żarciki czy nadrabiać towarzyskie zaległości siadają po turecku i zamykają oczy. Kiedy zaczynałam swoją przygodę z jogą przyciągał mnie głównie akrobatyczny aspekt, więc zupełnie nie rozumiałam czemu to robią. Ok, medytują. Ale po co medytować, skoro zaraz zaczynamy?

IMGP0836Na jogę często wpadamy w pośpiechu, jeszcze lekko zakurzeni i zestresowani. Pik, multisport, kluczyk do szafki. Ok, mam 4 minuty, szybko. Znaleźć szafkę. Cholera, czy to 9 czy 6? Stanik, stanik trzeba zmienić z koronki na sport. O pierś trzeba dbać. Włosy związać. Ma być wygodnie, ale żeby to jakoś wyglądało po rozpuszczeniu. Jasne. I  tak wiadomo, że będzie loczek! 2 minuty. Trzeba znaleźć matę. Gdzie ta pieprzona mata?! Cztery takie same, świetnie. Rozwijam każdą po kolei, żeby znaleźć podpis. Za każdym razem obiecuję sobie, że tym razem zwinę imieniem na zewnątrz. A może tak zrobiłam, tylko ktoś się pomylił, ćwiczył na niej, zostawił swój pot i grzyb i dlatego teraz jest odwrotnie?! Bez paniki, została minuta. SIKU. Posuwistym krokiem na salę, chlast, mata z hukiem spada na podłogę – ha, miejsce zarezerwowane, a ja idę do toalety. Wracam, a wszyscy już w psie z głową w dół. Uff szybko, pies, góra, dół.

A może przyjść chwilę wcześniej? Spokojnie się przebrać. Jeżeli jest taka możliwość, wejść wcześniej do sali, usiąść lub położyć się w wygodnej pozycji. Wydłużyć i pogłębić oddech. Uspokoić umysł skupiając się na wdechach i wydechach. Postarać się rozluźnić spięte mięśnie. Wtedy łatwiej rozpocząć praktykę. W trakcie zajęć musimy koncentrować się na poleceniach nauczyciela, ułożeniu ciała, oddechu. Kilka minut relaksacji przed ćwiczeniami ułatwia zadanie. Jeżeli praktykujemy w domu, sprawa wygląda podobnie. Zauważyłam, że jeżeli wykonuję asany z marszu, robię je bardziej niedbale, mam ochotę szybko między nimi przeskakiwać. Albo nachodzi mnie ochota na inny trening. Tymczasem joga wymaga koncentracji. Jeżeli całkowicie zaangażujemy się w praktykę, mamy szansę doświadczyć  totalnego relaksu.

Taki spokojny początek jest też doskonałą okazją do spróbowania medytacji. Bądźmy szczerzy – kto regularnie siada prosto, przykrywa himalajskim kocykiem i tak trwa? Niewielu. Chcemy spróbować, robimy postanowienia, ale 10 minut nie chce się znaleźć. Bezczelnie ucieka każdego dnia. Natomiast 3 minutki przed zajęciami wydają się łatwo dostępne. Przyzwyczajamy się do spokojnego oddechu, wiemy już o co chodzi. Wyrabia się nawyk. I hop, można powiedzieć, że nieco medytujemy :)

IMGP0780

 

4 thoughts on “Joga za 5 minut!”

  1. Naszło mnie momentalnie takie skojarzenie, że to jest jak z chodzeniem do kościoła- zaleca się, żeby przyjsc wczesniej, zostawic swoje zabieganie i problemy, wyciszyć, skupić na tym co ważne.

  2. Najlepiej nosić SWOJĄ matę ze sobą. :-)
    Mnie też brzydziła się mata klubowa, właśnie ze względu na czyjś pot i ewentualnie grzyb. :-)

  3. Ten czas nazywam moją rozpędówką :) Zazwyczaj kończę pracę ok 15, a zajęcia mam o 17, te dwie godziny to moje przygotowanie. Zazwyczaj idę na piechotę do mojej Pracowni. Zajmuje mi to ok.godziny. ( ok, chodzę tylko kiedy nie pada deszcz, czy śnieg albo nie jest super zimno) czasami jestem nawet bardzo „za wcześnie”, ale mogę sobie posiedzieć na ławeczce. Kiedy wchodzę do niej, przebieram się i tak jak Ty siedzę cicho w skupieniu na macie. Cóż to dla mnie taka regeneracja, a nawet rytuał. Kilka razy, zdarzyło mi się pójść najpierw na takie wolniejsze zajęcia jak joga kręgosłupa czy relaks, aby później zostać na kolejne dynamiczne. Pozdrawiam i do zobaczenia na Uczelni ;)

    1. Agata Ucińska

      O, chodzenie na piechotę – dobry zwyczaj. Ja staram się wyciszać, choć nie zawsze wychodzi – zwłaszcza jak idę na jogę ze znajomymi :D Do zobaczenia :)

Leave a Comment

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *