Ten wpis miał się pojawić wcześniej, ale zatrzymała mnie w łóżku okropna zaraza. Dziś powróciłam do pozycji niemal pionowej, więc spieszę Wam donieść o wspaniałej osobie jaką jest pan Antoni Huczyński! Przyzwyczailiśmy się do tego, że do zdrowego trybu życia motywują nas piękne trenerki, trąbiące o smukłej sylwetce i świetnym samopoczuciu. Oczywiście też je śledzę i bardzo lubię. Ale ostatnio najbardziej przemówił do mnie Dziarski Dziadek i jego książka.
Pan Antoni ma 92 lata, ćwiczy na świeżym powietrzu, zdrowo się odżywia, korzysta z krioterapii i tryska energią. Postanowił wziąć odpowiedzialność za swoje zdrowie w wieku 80 lat (nadal myślisz, że jesteś na coś za stary?), ponieważ zauważył spadek odporności i sprawności. Filmiki Dziarskiego Dziadka, w których opowiada o swoich ćwiczeniach i diecie możecie zobaczyć tutaj.
Co znajdziecie w książce? Historię życia Huczyńskiego, wspomnienia z dzieciństwa, wojny oraz okresu powojennego. Sposoby na zachowanie zdrowego ciała – zestaw ćwiczeń, zasady krioterapii, przykładowe jadłospisy. Dziarski Dziadek wykonuje ćwiczenia z obciążeniem własnego ciała takie jak przysiady, pompki czy skłony, a także skręty z drągiem. Ćwiczy w lesie, gdzie motywuje spotykane osoby. Z jadłospisu wyrzucił słodycze i przetworzone jedzenie, ograniczył mięso. Je ryby, mnóstwo warzyw, kasze, rośliny strączkowe. Zarówno propozycje ćwiczeń jak i przepisy są opatrzone komentarzem specjalistów, co moim zdaniem jest ogromnym plusem. Nikt nie wciska nam tu wymyślonych przez siebie magicznych sposobów. Nie ma przesady, za to ogromna doza zdrowego rozsądku.
Według mnie najciekawsze w książce jest holistyczne podejście do człowieka. Zazwyczaj odcinamy umysł od ciała. Tymczasem pan Antoni poświęca cały rozdział ćwiczeniom intelektu. Jest to szczególnie ważne w przypadku osób na emeryturze, które tracą wyzwania związane z pracą. Myślę jednak, że każdy powinien na to zwracać uwagę. Nauka nowych rzeczy jest niesamowicie istotna, czemu poświęcę osobny wpis. I wbrew pozorom ma wiele wspólnego ze zdrowiem. Huczyński zachwyca też świadomą pracą nad charakterem.
Skoncentrować siły, pokonać zniechęcenie i rozwiać wątpliwości. Siła ducha jest także szczególnie ważna, gdy z wiekiem stajemy się mniej sprawni, mamy trudności ze wstawaniem, z robieniem zakupów, z zakładaniem sobie butów. Wypracowałem w sobie taki mechanizm samokontroli, który zabrania mi bezczynności. Gdy czuję, że jest mi ciepło, przyjemnie i najchętniej bym zasnął, zrywam się w takich momentach i szukam sobie zajęcia, które wymagałoby ode mnie poświęceń. Najgorzej jest zasiąść wygodnie w fotelu, pod kocykiem, i godzinami oglądać usypiające seriale. Nie ma nic gorszego niż poczucie nadmiernego komfortu. Trzeba wykazać się hartem ducha, żeby nie poddać się i znaleźć w sobie siłę i motywację, aby zająć się sobą.
A po co to wszystko? Po co te warzywa, przysiady, łamigłówki i książki? Po co zmuszanie się do czynności, na które początkowo nie mamy ochoty? Po to, żeby stawać się lepszym człowiekiem. Żeby mieć siłę i energię na pomoc innym. Żeby być jak najdłużej sprawnym i móc spędzać czas z najbliższymi. To nie jest przekaz wyłącznie dla osób 60+. To uniwersalne sprawy, o których warto myśleć zawsze.
Nie jestem hedonistą czy epikurejczykiem. Wygoda i luksus są nie dla mnie. Jednak wielką sztuką na stare lata jest nie tylko zachowanie zdrowia, ale również odnalezienie radości i szczęścia nawet w przemijaniu. Pozytywne podejście do świata zawsze zostaje wynagrodzone w kontaktach z rodziną i przyjaciółmi. Potwierdza to wiele badań naukowych. Ludzie widzący szklankę zawsze do połowy pełną stwarzają wokół siebie dobrą aurę, przekazując innym dobrą energię. Do takich osób lgną inni.
Bardzo mi się podoba to jak zgrabnie Dziarski Dziadek łączy robienie pompek, nacieranie się śniegiem, lekturę encyklopedii, kształtowanie niezłomnego charakteru, z optymizmem i dbałością o relacje ludzkie. To wszystko sposoby na rozwój w każdej sferze, o czym łatwo zapomnieć skupiając się na wymarzonej rzeźbie brzucha. Sprawne ciało to pewne narzędzie, nie cel sam w sobie. To mądrość, którą z tej książki może wynieść każdy niezależnie od wieku.
Niestety już nie mam własnego dziadka, ale lektura była dla mnie wspaniałą przygodą i „rozmową” z kimś mądrzejszym i bardziej doświadczonym. Podsunęłam też książkę mojemu tacie, który ma wiele wspólnego z panem Antonim ( ach te pompki codziennie rano :)). Czytajcie, bo warto!
*Cytaty pochodzą oczywiście z książki Mój sposób na długowieczność
Słyszałam już o tej książce jakiś czas temu i chyba kupię po Twojej recenzji :) Brzmi bardzo pozytywnie i motywująco. Tylko jak tu dać ją rodzicom do poczytania, żeby nie uznali tego za przytyk :P
Ja wyszłam z założenia, że skoro mi się podoba ta książka, to mój tata nie uzna tego za przytyk :)
Chwyciłam tę książkę chyba w jakimś empiku, co mi się bardzo spodobało – język, którym pisze autor. Widać, że to człowiek starej daty, oczytany, posługujący się pięknym polskim ;) niech żyje jak najdłużej w dobrym zdrowiu, przyda się ktoś taki w polskim społeczeństwie :)
http://www.pretty-perfection.pl
Tak, to prawda – bardzo przyjemnie się czyta :)
Słyszałam o Dziarskim Dziadku, ale nie wiedziałam, że książkę wydał.
Wszystko o czym napisałaś popieram i bardzo się cieszę, że mając 30lat mam świadomość czego moje ciało i mój umysł potrzebuje.
Chociaż cały czas się uczę to wiem, że jestem na dobrej ścieżce ;)
Pozdrawiam
Ano właśnie, warto się mobilizować już teraz, nawet jeśli nic poważnego nam nie dolega :)
Dziarski Dziadek mignął mi kiedyś na yt, ale jakoś nie szukałam o nim dalej informacji. Fajnie wiedzieć, że jest książka, w dodatku naprawdę ciekawie się zapowiada! Traktowanie ciała i umysłu jako jedno, jako czynniki wpływające na zdrowie- to coś bardzo ważnego, o czym często zapominam.